Włoska Apulia to region na południu Włoch. Jego stolicą jest Bari, do którego można upolować tanie loty z Polski. Mnie się udało i dzięki temu miałam okazję poznać tę część moich ulubionych Włoch. Apulia jest zupełnie inna niż Włochy, które dotychczas znałam. Można wiele o niej pisać, ale najważniejsze to, że Bari i okolice nie zawodzą, jeśli chodzi o przepiękne widoki i prostą oraz smaczną kuchnię.
Zapraszam Was do zapoznania się z moim praktycznym przewodnikiem po Bari i okolicach na 5 dni. Uwzględnia on największe atrakcje i te mniej znane. Plan można dowolnie edytować w zależności od potrzeb. Jeśli wyjazd ukierunkowany jest na zwiedzanie okolicznych miast, to rekomenduję na bazę noclegową (i wypadową) wybrać właśnie Bari. Z Bari można do wszystkich miast dojechać pociągiem lub autobusem bez przesiadek za kilka euro. U mnie ten model wyjazdu się sprawdził.
Koniecznie też sprawdźcie moje wskazówki na końcu tekstu. Mam nadzieję, że dzięki nim zaoszczędzicie sobie trochę stresu.
Bari i okolice – Apulia w 5 dni
Dzień 1 (przyjazdowy) – Bari
Z lotniska w Bari najszybciej do centrum dojechać pociągiem (5,10 euro). Ja w apartamencie byłam ok. godz. 15 i ten dzień postanowiłam przeznaczyć na zapoznanie się z Bari. Krótki spacer po starówce, aleją palm, przy starym porcie rybackim i nadmorską promenadą. Nadmorska promenada wygląda przepięknie wieczorem. Należy spacerować i rozkoszować się tym miejscem na spokojnie, wypić kawę i zjeść obiad, aby już pierwszego dnia poczuć la dolce vita. A na zwiedzanie reszty Bari będzie jeszcze czas ostatniego dnia.
Dzień 2 – Monopoli i Polignano a mare
Monopoli
Na dworcu Bari Centrale kupuje bilet do Monopoli (3,40 euro). Podróż trwa ok. 40 min. Wysiadam z pociągu i od razu kieruję się w stronę morza, bo nie mogę się doczekać, aż na żywo zobaczę ten obłędny kolor wody, który widziałam z samolotu przed lądowaniem. Poza morzem w Monopoli warto zobaczyć plac Guseppe Garibaldiego i Stary Port. Plus moje ulubione zajęcie, czyli spacerowanie przepięknymi uliczkami i błądzenie między białymi domkami. Ze Starego Portu warto wybrać się na spacer nadmorską promenadą lub na odpoczynek na malutkiej plaży Carla Portavecchia.
Na Monopoli warto poświęcić przynajmniej 3 godziny.
Na moim Instagramie możecie obejrzeć Mini Vlog z Monopoli.
Polignano a mare
Z Monopoli do Polignano a mare pojechałam pociągiem (bilet za 2,10 euro) i ponownie kierunek, który wybrałam to Morze Adriatyckie. W końcu w Polignano a mare trzeba zobaczyć słynną plażę Lama Monachile i widok na nią z mostu Ponte Barbonico lub tarasu widokowego Belvedere su Lama Monachile. Warto również zajrzeć na taras widokowy za kapliczką św. Stefana. Sama trasa na te tarasy to już atrakcja, ponieważ uliczki miasta są przepięknie udekorowane kwiatami. W Polignano a mare jest również pomnik Domenico Modugno, bo to właśnie w tym mieście urodził się twórca znanego utworu „Volare”. Nawiązują do tego również neony ze słowami piosenki na ulicy Via Roma.
Dodatkowo w Polignano a mare trzeba spróbować kawy, a dokładnie to Caffe Speciale, czyli espresso z dodatkiem śmietanki, amaretto, cukru i skórki cytrynowej. Uwaga! Kawa jest bardzo słodka.
Na Polignano a mare moim zdaniem również warto poświęcić przynajmniej 3 godziny (ja nie lubię się śpieszyć, za to lubię pochłaniać klimat miast).
Po zwiedzaniu wróciłam pociągiem do centrum Bari za 2,70 euro.
Mini Vlog w rytmie „Volare” z Polignano a mare również możecie obejrzeć na moim Instagramie.
Nie wiem, które z tych miast mi się bardziej podoba (nawet teraz oglądając zdjęcia, nie umiem zdecydować). Warto zobaczyć oba i ja do obu bardzo chętnie ponownie wrócę.
Dzień 3 – Alberobello i Locorotondo
Do obu miast z Bari można dojechać bezpośrednio autobusem. Pociągiem również można dojechać, ale trzeba się przesiadać.
Alberobello
Bilet autobusowy do Alberobello kosztuje 4,50 euro. Alberobello jest wpisane na listę UNESCO, ponieważ miasto i jego okolice to jedyny region, w którym zachowały się trulli, czyli białe, okrągłe domki ze stożkowymi dachami. W Alberobello można poczuć się jak w bajce. Widok na domki z góry robi ogromne wrażenie. W niektórych sklepach z pamiątkami są wejścia na tarasy widokowe. Warto ich poszukać. Jedną z atrakcji, do której zmierzają niemal wszyscy turyści jest Trullo Siamase, czyli podwójne trulli (taki a la bliźniak).
Rocznie Alberobello odwiedza ponad milion turystów, popularność tego miejsca było można nawet trochę odczuć w listopadzie. Było bardziej tłoczno niż w pozostałych miejscowościach.
W Alberobello spędziłam ok. 2,5 godziny, ale spokojnie można więcej. Ja bardzo chciałam zdążyć i pojechać do Locorotondo.
Zobacz Mini Vlog z Alberobello.
Locorotondo
Locorotondo to małe białe miasteczko, które jest prawdziwą perełką Apulii. Wąskie uliczki i bielone mury są idealnym tłem dla wszechobecnych kwiatów. Poza spacerem należy również wybrać się na punkt widokowy Punto Panoramico Locorotondo.
Locorotondo podobno jest przepiękne w grudniu, kiedy to mieszkańcy dekorują swoje domy na święta. W listopadzie trwały już przygotowania do tego wydarzenia. Na pewno kiedyś wrócę do Apulii w grudniu, bo połączenie białych ulic i czerewonych dekoracji wygląda magicznie.
Do Locorotondo można dojechać autobusem z Alberobello (cena 1,10 euro) lub bezpośrednio z Bari. Cena biletu powrotnego do Bari to 5,20 euro.
Dzień 4 – Trani
Na początku czwartego dnia wyjazdu planowałam pojechać do Matery. Uznałam jednak, że jestem zmęczona fizycznie po dwóch intensywnych dniach zwiedzania i zdecydowałam się wybrać ponownie nad morze. Wybór padł na małe rybackie miasto Trani. I to był strzał w dziesiątkę. W końcu Trani to Perła Adriatyku!
Do Trani dojechałam pociągiem (3,40 euro). Następnie mało oryginalnie wybrałam kierunek morze i przez port rybacki dotarłam do pięknej katedry Chiesa di Ognisanti. Później spacer po molo i obowiązkowo leniuchowanie tam. Tego mi było trzeba tego dnia. Po obiedzie poszłam do pięknie położonego nad morzem parku Villa Comunale, gdzie można zobaczyć papugi i żółwie. Przez park można wejść na punkt widokowy Fortino Sant’Antonio – Villa Comunale di Trani, z którego można podziwiać piękną panoramę miasta, portu i katedry św. Mikołaja.
Ja w Trani spędziłam cały dzień, ale żeby tylko zobaczyć najważniejsze atrakcje, spokojnie wystarczą 1-2 godziny.
Film z Trani można obejrzeć również na moim Instagramie.
Dzień 5 (wyjazdowy) – Bari
Ostatni dzień spędzam w Bari. Spaceruję uliczkami starego miasta, zajadam się ostatni raz pyszną Focaccią i lodami. Warto zajrzeć do Bazyliki św. Mikołaja oraz Katedry San Sabino. Poobserwować ludzi na Piazza Frrarese i Piazza Mercantile, wypić kawę i zachwycać się widokami morza z promenady i Molo S. Antonio. Jeśli chcecie zobaczyć jak jest robiony makaron orecchiette, to najlepiej pójść na Strada Arco Basso potocznie znaną jako Strada delle Orecchiette. Ulica znajduje się w pobliżu zamku, więc warto również rzucić okiem w jego kierunku.
Do Apulii polecam wybrać się po sezonie. Ja byłam w listopadzie i czasami byłam zupełnie sama na tych przepięknych ulicach. Pogoda również była przyjemna w granicach 18-20 stopni.
Wskazówki – Apulia, Bari i okolice
TIP 1: Bilet autobusowy do Alberobello można kupić w kawiarni przy dworcu autobusowym. Na przystankach jest obsługa, więc zawsze można zapytać o pomoc.
TIP 2: Autobusy do Alberobello i Locorotondo jeżdżą z małą czestotliwością (w przeciwieństwie do pociągów). Należy sprawdzić wcześniej odjazdy, żeby nie okazało się, że nie macie jak wrócić.
TIP 3: W Alberobello na dworcu nie ma żadnego punktu informacyjnego, a bilety można kupić w automacie na peronie.
TIP 4: W Locorotondo autobusy zatrzymują się na przystanku przy ulicy. Jest to słabo oznaczone i powrót kosztował mnie trochę stresu. Warto wcześniej sobie to sprawdzić. Na przystanku nie ma żadnego rozkładu i automatu do kupienia biletów. Ja kupiłam bilet w ostatniej chwili przez internet i pokazałam na telefonie. Na szczęście wszystko było dobrze.
TIP 5: W Trani bilet na pociąg powrotny można kupić w kiosku przed dworcem. Tutaj jest to dobrze oznaczone.
TIP 6: W czasie sjesty prawie wszystko jest zamknięte, przynajmniej w listopadzie (nie wiem jak jest w sezonie). Sklepy, kawiarnie i restauracje. Ulice robią się puste, więc warto odpowiednio wcześniej zjeść lub kupić jakieś przekąski.
TIP 7: Jeśli nie macie co zrobić z bagażem w dniu przyjazdu lub wyjazdu to w okolicy dworca są automaty do przechowywania bagażu. Pierwszy raz korzystałam z czegoś takiego i uważam, że to super rozwiązanie, jeśli nie można zostawić bagażu w hotelu. Niestety to rozwiązanie jest dość drogie.
Moje przewodniki po innych miejscach znajdziecie tutaj.
*ceny komunikacji aktualne na listopad 2022 r.
Wasze opinie i feedback, że korzystacie z moich rad i przewodników sprawiają mi dużo radości, dzięki czemu chce mi się tworzyć jeszcze bardziej (chociaż czasami po pracy na etacie jestem już bardzo zmęczona, o co nie trudno przy Hashimoto). Jeśli korzystacie z moich porad, będzie mi ogromnie miło, jeśli postawicie mi kawę, która da mi jeszcze więcej energii do działania (tak potrzebnej przy Hashimoto). :-)
Brak komentarzy