Co mi uświadomiła emigracja? London Eye
ANGLIA LIFESTYLE

CO MI UŚWIADOMIŁA EMIGRACJA?

28 maja 2021

Nie przeczytacie tutaj, co to jest emigracja i jakie mogą być jej przyczyny. Jeśli ktoś nie wie, to odsyłam do encyklopedii (jeśli ktoś taką jeszcze dzisiaj posiada) lub google’a.

Dla tych, którzy nie wiedzą, to przypomnę, że mieszkałam 1,5 roku w Anglii. Wyjechałam tam, ponieważ potrzebowałam zmiany i czegoś nowego, ale też w celu nauki. Nie mogłam sobie pozwolić na życie tam bez pracy, ale nie była to typowa emigracja zarobkowa. Wróciłam, bez żadnych wielkich oszczędności do kraju, nie dlatego, że zarabiałam tak mało, że nie mogłam zaoszczędzić, ale dlatego, że nie wyjechałam tam, żeby siedzieć w domu, a posmakować życia w innym kraju. Plus nauka, która do tanich nie należała, a była dla mnie priorytetem. Poza tym ja nie umiem oszczędzać. 😉

Nie ukrywam, czas ten był dla mnie jednocześnie trudny i szczęśliwy, a na pewno bardzo wartościowy. Od początku wiedziałam, że wyjeżdżam tylko na chwilę. Wyjazd przedłużył się (miało to być tylko pół roku), ale finalnie wróciłam do Polski. Towarzyszyły temu skrajne emocje od radości po rozpacz. Jeśli jesteście ciekawi dlaczego, to zapraszam do dalszej części wpisu.

Co mi dała emigracja i dlaczego wróciłam do kraju?

Plusy życia za granicą:

1. Odwaga i pewność siebie

Ja wyjechałam zupełnie sama do kraju, w którym nigdy wcześniej nie byłam. Oczywiście na miejscu miałam znajomych, u których mieszkałam przez 3 miesiące i którzy pomogli mi załatwić wszystkie formalności (bez tego pewnie bym się nie zdecydowała na ten krok). Zawsze będę im za to wdzięczna! Mimo wszystko i tak wiązało się to ze stresem. Było to na północy Anglii. Niestety przez trudności z załatwieniem szkoły, na której mi zależało, podjęłam decyzję o wyjeździe do Londynu. W pociągu do Londynu byłam przerażona, nie wiedziałam co mnie tam czeka, co zastanę po wyjściu z dworca, czy się odnajdę, czy znajdę mieszkanie i pracę. Na szczęście wszystko poszło dość łatwo. Dzień po dniu zadomawiałam się tam, a finalnie Londyn pokochałam.

Mimo wielu trudności i obaw przed czymś nowym, poradziłam sobie. Zdarzało się, że miałam problemy, nazwijmy je urzędowe, ale wszystko udawało się załatwić. Na pewno to, że byłam przez tyle czasu daleko od rodziny i najbliższych przyjaciół sprawiło, że dzisiaj jestem jeszcze bardziej pewna siebie i odważna. Wiem, że nie ma sytuacji, z którą sobie w jakiś sposób nie poradzę, bo wszystko można na wiele sposobów rozwiązać. Skoro poradziłam sobie sama w obcym kraju, to np. dlaczego miałabym sobie z czymś nie poradzić w Polsce? Poza tym, jak człowiek chce, to wszędzie spotka osoby, które mogą mu pomóc.

2. Samotne podróże

W Londynie nie miałam wielu znajomych zwłaszcza na początku, a że nie lubię siedzieć w domu, to w każdej wolnej chwili zwiedzałam miasto sama. Zawsze wydawało mi się, że to nie dla mnie, bo ja jestem osobą dość towarzyską i sama raczej nie podróżuję. W Londynie czułam się z tym dobrze, ale może dlatego, że tam mieszkałam, a nie była to typowa wycieczka. W związku z tym postanowiłam jeździć po innych angielskich miastach w okolicy, które wydawały mi się ciekawe. I tak się zaczęło. Okazało się, że podróżowanie w pojedynkę ma tak samo wiele plusów i minusów jak podróżowanie w towarzystwie. Myślę, że na to ma również ogromny wpływ powyższa pewność siebie, jak też tolerancja społeczeństwa, o czym przeczytacie w następnym punkcie.

3. Uczy tolerancji i otwartości na ludzi

Zawsze byłam osobą tolerancyjną i ciekawą innych kultur niż zniechęconą do czegoś nowego dla mnie. Przebywanie w wielokulturowym mieście, w którym mieszkają ludzie chyba ze wszystkich zakątków świata, pokazało mi jeszcze bardziej, jak ważna jest tolerancja, oraz otworzyła mnie jeszcze bardziej na ludzi. Właśnie tę otwartość widać dużo częściej na ulicach Londynu niż w Warszawy. Ludzie nie tylko uśmiechają się do siebie, ale też zagadują. Nikt nie boi się zapytać obcej osoby gdzie kupiła płaszcz itp., bo nie ma w tym nic podejrzanego.

4. Język obcy

Według mnie nie ma lepszej drogi do nauki języka obcego jak codzienne obcowanie z tym językiem. Mnie ten wyjazd dał dużo pewności językowej, kiedyś stresowałam się jak miałam mówić w języku angielskim, a obecnie nie zwracam już na to uwagi. Jeśli nawet zrobię błąd, to przecież nic się nie stanie. Nikt (poza Polakami 😉 ) nie zwraca na to uwagi.

Minusy życia za granicą:

1. Tęsknota za rodziną i przyjaciółmi

Tęsknota za najbliższymi to główny powód mojego powrotu do kraju. Być może nie dla każdego to będzie ważne, ale ja jestem raczej zżyta z moją rodziną. Staramy się trzymać razem w różnych sytuacjach. Często się spotykamy. To samo tyczy się moich znajomych, których nikt nowy mi nie zastąpi. Emigracja na dłuższy czas zabiera przyjaciół. Ciągle powtarzam, że mogłabym (a nawet wolałabym) żyć w Anglii, gdybym tylko mogła zabrać ze sobą ludzi.

2. Trudności ze znalezieniem prawdziwych przyjaciół

Dokładnie tak jak napisałam powyżej, nikt nowo poznany nie zastąpi starych dobrych znajomych np. z czasów szkolnych.  Oczywiście poznałam tam interesujących ludzi. Stworzyło się super międzynarodowe towarzystwo. Wychodziliśmy razem na kolację czy drinka, wspólne wyjazdy, ale na zbudowanie prawdziwej przyjacielskiej relacji potrzeba trochę więcej czasu, a każdy ma swoje obowiązki. Ja mieszkałam za granicą dość krótko. Pewnie jakbym została dłużej to i te znajomości by się zmieniły, ale to zawsze jest niewiadoma.

3. Praca

W czasie, w którym ja byłam na emigracji w Anglii, znalezienie pracy było dość łatwe dla każdego, kto tylko chciał pracować. Mimo że była to praca, za którą było można spokojnie żyć, to ciągle emigrantom było ciężko dostać lepszą pracę (to nie jest tylko moje spostrzeżenie), nawet jeśli kwalifikacje i doświadczenie były wystarczające. Teoretycznie Anglia jest tolerancyjnym krajem, ale występuje tam rasizm, który widać zwłaszcza w sytuacjach zawodowych. Najtrudniej jest dostać pierwszą pracę w zawodzie, później już jest łatwiej. Niestety nie uznają oni doświadczenia zdobytego w Polsce lub w innym kraju, ale nikt Ci o tym głośno nie powie. Mam znajomych, którzy zdecydowali się na bezpłatne staże w firmach, o których marzyli i po takich praktykach szybciej otrzymywali lepsze oferty. Jeśli masz doświadczenie i wykształcenie tylko z Polski, musisz poświęcić dużo więcej czasu, żeby dalej rozwijać się w swojej branży za granicą.

4. Nigdy nie byłabym u siebie

Nie da się tego ukryć, że mieszkając gdziekolwiek za granicą nieważne przez jaki czas, zawsze tam będziemy obcy. Nie urodziliśmy się w danym kraju, a przeprowadziliśmy się już w dorosłości. Ja nie mam problemu z zaaklimatyzowaniem się w nowych miejscach i bardzo dobrze czułam się w Anglii, ale mimo tego z tyłu głowy zawsze była myśl, że nie jestem u siebie.

Czy cieszę się, że wróciłam z emigracji?

To pytanie zadają mi nie tylko bliscy, ale też nowo poznani ludzie, z którymi rozmawiam na ten temat. Kilkukrotnie słyszałam też pytanie „dlaczego wróciłaś/do czego?”, bo przecież już wiele spraw miałam tam poukładanych.

Nie umiem jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Wyjeżdżałam z Londynu ze łzami w oczach. Ze smutkiem, że kończy się mimo wszystko piękny etap mojego życia. Te łzy jednocześnie były łzami szczęścia, że wracam do domu, czyli do rodziny! Do mojego szalonego życia wśród ludzi, których kocham. Niestety nie mogę powiedzieć, że w 100% w Polsce czuję się jak u siebie. Chyba już nie, bo przywykłam do kilku miłych rzeczy z Anglii.

Nie ma jednak miejsca idealnego do życia (chyba), zarówno mieszkanie w Polsce, jak i gdziekolwiek indziej na świecie ma swoje plusy i minusy. W Polce mam rodzinę i przyjaciół, co dla mnie stanowi największy plus życia tutaj. Bo to Ci ludzie dają mi odwagę do działania. I to właśnie dzięki nim odważyłam, się na ten ogromny krok, który zmienił moje życie, czyli emigrację. Nigdy nie zapomnę słów mojej mamy, kiedy się zastanawiałam: „zawsze chciałaś mieszkać za granicą i zobaczyć jak tam się żyje, więc teraz masz okazję, to leć”. Haha jak już tam byłam, to codziennie mnie pytała, czy już podjęłam decyzję, kiedy wracam. 😉

Czy żałuję wyjazdu za granicę?

Odpowiedź może być tylko jedna. NIE!

Jedyne czego żałuję to, że wyjechałam tak późno, bo mogłam jechać na studia lub zaraz po ich zakończeniu. Jak już napisałam, od najmłodszych lat chciałam mieszkać za granicą i marzył mi się właśnie Londyn (ewentualnie Nowy Jork). Cieszę się, że odważyłam się to marzenie spełnić. To była jedna ze wspanialszych przygód w moim życiu.

Wróciłam do kraju inna. Jestem silniejsza, bardziej odważna i pewna siebie. Inaczej patrzę na świat oraz mam inne oczekiwania. Upewniłam się, czy umiem podejmować dobre decyzje i przede wszystkim uporządkowałam priorytety.

Jeśli tylko zastanawiacie się, czy gdzieś wyjechać, to pozwolę sobie doradzić. Tak jedźcie, bo to będzie doświadczenie, które na pewno pozostanie w Was na długo. Nie obawiajcie się co będzie, jeśli coś się nie powiedzie. Przecież zawsze możecie wrócić do Polski.

Do momentu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej myślałam, że jak tylko zacznie mnie coś za bardzo denerwować w kraju, to się spakuję i wyjadę tam ponownie. W końcu mam załatwione wszystkie formalności. Niestety tej możliwości już nie mam, a co najmniej jest to trudniejsze niż wcześniej, więc przyjmuję, że ten etap życia się skończył. Nie chcę myśleć, że źle zrobiłam, że mogłam zostać trochę dłużej i wyrobić sobie status osiedlonego itd., bo w międzyczasie dużo się wydarzyło m.in. pandemia.

Poza tym uważam, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Kto wie jakie miejsca jeszcze na mnie czekają… może za jakiś czas ten wpis zaktualizuję o kolejne doświadczenia.

Mieszkaliście za granicą? Dajcie znać w komentarzach gdzie i jak to na Was wpłynęło.

Ps. Wszystkie przedstawione wady i zalety są moją subiektywną oceną na podstawie mojego mieszkania w Anglii. Wy możecie mieć inne zdanie.
Przy okazji zapraszam Was do moich wpisów z Londynu, których wkrótce pojawi się więcej. Znajdziecie je na tej stronie, a na moim Instagramie @asia_hashiandme możecie zobaczyć dużo wyróżnionych relacji z czasu emigracji i późniejszych wizyt.

1 komentarz

  • Odpowiedz
    Grace
    10 kwietnia 2023 at 22:06

    7 lat w Londynie i dokladnie wiem o czym piszesz…było pieknie i dobrze ale po mimo wszystko wrocilam…pytam nadal dlaczego??czekam na powód dla którego mam tu zostać…

Dodaj komentarz